Widmowy kondukt żałobny

 

Henryk i Maria, dwójka podrostków, byli w sobie bezgranicznie zakochani. Los jednak spłatał im figla i rozdzielił na długi czas. Odnaleźli się dopiero po wielu latach, ale Henryk był wtedy właśnie tuż po przyjęciu ślubów kapłańskich.

Mimo tego, w imię miłości, postanowił zadziałać. Porwał Marię z jej domu, zamierzając ukryć w swojej izbie przy katedrze, a następnego dnia szukać rady u swojego wuja, kanonika wrocławskiego. Gdy młodzi weszli nocą do świątyni, ujrzeli kondukt żałobny idący w milczeniu. Gdy ich mijał, oboje ujrzeli, że w trumnie niesionej przez żałobników leży Henryk. Chłopak przeraził się i padł martwy. Maria niedługo potem umarła z rozpaczy.

A widmowy kondukt widywany był jeszcze przez wiele lat później, zwykle 22 stycznia — w dniu św. Wincentego z Saragossy. Niektórzy w ten dzień słyszeli też dzwony i żałobne śpiewy, mimo że katedra była pusta. Pojawienie się konduktu ma zwiastować śmierć jednego z kanoników katedry.

Źródła

Związane miejsca

W pobliżu